Poziomka (Fragaria), rodzaj z rodziny różowatych, ponad 50 gatunków bylin z Eurazji i Ameryki. Wytwarzają z dna kwiatowego mięsisty owoc rzekomy z drobnymi nasionami na powierzchni.
–
Jednak przyjechałaś. – Uśmiechnął się smutno, a w szarych oczach błyszczał żal.
Wiedziała doskonale, o co mu chodzi. Zostawiła go tutaj i zniknęła na dziesięć
lat. Gdy wracała tylko skinienie głową, przelotne cześć. Chciała dotknąć jego policzka,
ale odsunął się.
–
Nie chciałam, ale musiałam. Wiesz jak to miejsce przyciąga.
–
Ja go nienawidzę.
–
A jednak wciąż tu jesteś.
–
Niestety. Zazdroszczę ci.
–
Czego?
–
Tej wolności. Jeździsz po całym świecie, a oni pstrykają ci zdjęcia – w jego
głosie brzmiała gorycz – Nawet kupiłem numer, w którym jesteś na okładce.
Speszyła
się. Pojawienie się na okładce Playboya w takim miejscu jak to powodowało, że była
obgadywana na każdym kroku. Małe miejscowości charakteryzowały się
religijnością, nietolerancją i niezwykłym spokojem. Mieszkańcy wiedzieli wszystko
o sobie, a jednak ciszy nie zakłócały żadne sprzeczki.
–
Po co tu przyszedłeś? Wypominać mi to, czego sam bałeś się zrobić?
–
Nie. Przyniosłem poziomki. – Podał jej metalowy kubeczek z nadrukowaną krową
wypełniony po brzegi czerwonymi owocami. – Mogą być trochę kwaśne. Pierwsze w
tym roku.
Spróbowała
jedną i skrzywiła się.
–
A nie mówiłem? – W szarych oczach zabłysła radość, ale zgasła prawie
natychmiast. Uniósł rękę na pożegnanie i wręcz zbiegł po trzech schodkach
werandy. Oddalił się szybkim krokiem, nie obracając się, z dłońmi wciśniętymi w
kieszenie spodni. Patrzyła jak odchodzi, opierając o framugę.
–
Smak poziomek – pomyślała. – Smak naszej miłości i nadziei.
Zamknęła
cicho drzwi i weszła do kuchni. Rozłożyła poziomki do dwóch salaterek i
posypała cukrem.
–
Kto to był, kochanie? – Męskie dłonie objęły Amelię w tali. Kobieta uśmiechnęła
się do mężczyzny.
–
Sąsiadka. Przyniosła poziomki. – O tym, że skłamała, uświadomiła sobie, gdy to
zrobiła. Może podświadomie nie chciała, aby wiedział o Johnie, jej przyjacielu
sprzed lat, pierwszej miłości. Nie powinien być świadomym historii poziomek.
–
To miło z jej strony. Mogłaś mnie zawołać, też bym ją przywitał. – Ben wrzucił
do tostera chleb i nalał sobie kawy do kubka. Poprosił Amelię o zawiązanie
krawatu, co szybko uczyniła. Męczył się zawsze z tym niemiłosiernie, a ona
mogła zrobić to w kilka sekund.
–
Co ja bym bez ciebie zrobił?
–
Nie rozwiązywał za każdym razem krawata.
Oboje
się roześmiali, a Amelia zapomniała o porannym gościu. Śniadanie minęło parze w
spokojnej atmosferze. Kobieta w duszy cieszyła się, że Ben przyjął posadę tak
niedaleko jej rodzinnego miasta. Wprawdzie i tak więcej jej nie było w domu,
niż była, ze względu na swoją pracę, ostatnio jednak miała wolne. Gdy brunet
wyszedł, usiadła na werandzie z książką. Nie minęło wiele czasu gdy jej spokój
znów został zakłócony.
–
Skowroneczko! Nie wiedziałam, że wróciłaś. – Otyła, starsza pani w kwiatowej
sukni przypominającej namiot i trwałą na głowie uścisnęła Amelię, całując ją
soczyście w oba policzki. Pani Sparks była jedną z tych kobiet, które zakładają
najlepsze buty i kapelusz do kościoła, malują się perłowymi cieniami by ukryć pypcie,
obgadują całe miasteczko i wiedzą dosłownie wszystko. Ta kobieta opisać można
słowem: filisterska. Amelia doskonale wiedziała, że gdy tylko zostawi ją w
spokoju, będzie opowiadać o tym jaka to z niej cudzołożnica. W końcu mieszkała
z mężczyzną, który nie był jej mężem.
–
Dopiero wprowadziliśmy się z Benem. – Wstała szybko, poprawiając szlafrok –
Podać herbatę?
–
Dwie łyżeczki cukru, kochanieńka.
Zniknęła
w kuchni, przygotowała gorący napój i wróciła do nielubianej sąsiadki. Staruszka
szybko zalała ją informacjami o tym, że jej syn został masztalerzem na
hacjendzie jakiegoś meksykanina, Mary Hills wyszła za Anthona Warlowena, a John
Watts zaręczył się z Ingrid Ervett.
–
John? – Osłupiała, przerwała monolog pani Winnings, który ta prowadziła od
kilku minut. – Przecież jej nienawidził!
–
Oh, laleczko, są ze sobą już od dwóch lat. W lipcu ma być ślub. Już kupiłam
sobie nowy kapelusz z tej okazji, czeka tylko żeby go rozpakować! Przyjdziesz
na dzisiejszą potańcówkę w remizie? – Przeskakiwała z tematu na temat, a Amelia
tylko przytakiwała i uśmiechała się serdecznie. W środku jednak czuła się
nieswojo. Dlaczego nic jej nie powiedział tylko dał te poziomki?
Oddalili
się od siebie przez te wszystkie lata, ich przyjaźń umarła, tak samo jak jej
miłość. Jednak widok Johna z poziomkami
poruszył w jej sercu coś, czego nie mogła nazwać, nie umiała. Tęskniła za
beztroskimi wakacjami, gdy oboje mieli po siedemnaście lat i leżeli w słońcu,
zmęczeni pływaniem w jeziorze. Tęskniła za śmiechem znajomych, którzy próbowali
wrzucić się nawzajem do wody, za zapachem tamtego lata.
Wspomnienia
stały się jedyną pamiątką po nich. Po wysokim, chudym blondynie, wyglądającym
jakby zaraz wiatr miał go zdmuchnąć i brunetce w słomkowym kapeluszu kroczącej
bok niego z uśmiechem na ustach.
_______________
No i jest, niedługie i tylko wprowadzające.
No i jest, niedługie i tylko wprowadzające.
Mam ochotę na trochę zabawy, a Ty mi dałaś dobry pomysł, więc: hipotermia, chiroptera, mutacja, pasożyt, mononukleoza - miłego tworzenia tekstu ;)
OdpowiedzUsuńDobra, przywitaj się, głąbie. Dobry wieczór!
Czytało mi się to dość dobrze, chociaż wiesz, że nie wkręca mnie taki klimat... może gdy będzie jakieś poważne morderstwo, albo i mniej poważne #Joker :)
Stylowo jest dobrze, więc nie będę na siłę wyszukiwać tam jakichś błędów.
Będzie dłuższy rozdział, to i komentarz dłuższy się stworzy.
To by było na tyle, chyba.
Pozdrawiam
P. aka Dark Side of Myself
Hahaha! Aśmy się z koleżankami uśmiały! Zwłaszcza jedna, która ma napisać wiersz...
UsuńZainspirowałeś mnie swoim komentarzem i coś brutalnego się pojawi. Na bank, nie byłabym sobą, gdyby ktoś nie umarł, dobrze o tym wiesz.
Pozdrawiam
Martwy Kanarek (czyli alter ego Jasnego Słoneczka)
A ja nie będę sobą, jeśli nie zacznę czegoś pisać. Teraz ciśnienie wreszcie schodzi z człowieka - dzisiaj wreszcie ostatnia poprawka w sesji zimowej była, o dziwo zdana... ach, te podstawy prawa.
UsuńPrzepraszam za całkiem monotematyczne hasła do wyzwania, jakoś oglądany niedawno - enty raz - House się przypomniał. W sumie, to powinnaś się cieszyć, że nie padły hasła z innych seriali/filmów/książek/gier/mangi/anime/życia - bo szczególnie te ostatnie tworzy takie neologizmy. Chociaż... może gdzieś później znowu zaatakuję, kto wie ;)
Pomysł z wyzwaniem bardzo ciekawy. Powodzenia i wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńAle teraz przejdę do tego, po co tu weszłam. A raczej zalukałam, przeczytałam zdanie, później drugie i już zostałam do końca.
Masz niesamowitą zdolność opisywania uczuć i emocjonalnych sytuacji. Nawet nie wiedziałam, kiedy doszłam do ostatniej kropki. Całość porywa czytelnika w spokojny, a zarazem tajemniczy świat głównej bohaterki.
Nie wiem, czy czytałaś "Pamiętnik", bądź "Jesienną Miłość" Sparksa, ale masz bardzo podobny styl pisania do niego. Tak samo, gdy czytałam jego książki, tak samo u ciebie wprawiałam się w ten niepowtarzalny nastrój. Gdy odrywam się od rzeczywistości, a gdy skończę czytać, jeszcze przez parę minut nie zdaję sobie sprawy, gdzie jestem.
Zakochałam się i jestem stracona:)
Czekam na rozdział pierwszy, dodaję do obserwowanych.
Życzę wielkiej weny, byś wróciła tutaj z kolejnym postem w niedługim czasie.
Pozdrawiam.
[moj-romeo.blogspot.com]
Dzięki! To już któryś z tekstów "wyzwaniowych", teraz tylko pociągnął mnie do stworzenia czegoś większego. Może kiedyś wrzucę inne teksty, nie związane z tematem :)
UsuńNie miałam okazji czytać pana Sparksa, , aczkolwiek adaptacja filmowa Jesiennej Miłości za każdym razem wyciska z moich oczu łzy. Muszę przeczytać, bo nie wiedziałam, że jest książka.
Nie spodziewałam się takiego efektu, zazwyczaj pisze fantasy, jakieś morderstwa, pierwszy raz zabieram się za romans. Serio.
Dziękuję za miłe słowa, karmią wenę. A do Ciebie na pewno zajrzę :)
Pozdrawiam
autorka
Uwielbiam piosenkę na pasku ;-) Słuchając jej, prypomniałam sobie o swoich licealnych czasach :D Co do samej treści, to ciekawi mnie, co dalej będzie się działo z Amelią i Johnem xd I, nie mam pojęcia dlaczego, jakoś plubiłam Johna, ale to może przez te poziomki. Swoją drogą to bardzo ciekawy pomysł z nimi :) Czekam na jedynkę! Uwielbiam sablon, jest naprawdę bardzo oryginalny i ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja ostatnio ją znalazłam i całkowicie się rozpłynęłam. Słucham jej teraz maniakalnie.
UsuńJohna nie da się nie lubić :) Poziomki to dość ważny element...
Nie lubię "modnych" szablonów, bo przez to blogi wydają mi się być takie same. Wszystkie. Dlatego staram się czymś wyróżnić.
mam nadzieję, że już niebawem przekonam się o jego ważnosci xd podziwiam ludzi, ktorzy sami sobie robią szablony, ja dawno dawno temu, kiedy byłam mocno czynna na onecie wówczas, też robiłam, ale teraz zabrakło i chęci i czasu, by się w to bawić ;-) Dlatego naprawdę podziwiam ludzi, którzy poświęcają temu czas, a przy tym są naprawde kreatywni :D
UsuńNaprawdę fajnie się zapowiada ;) Lubię klimaty, małych, 'zapyziałych' miasteczek, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą i panują określone tradycję. Co więcej historia Amelii i Johna mnie zainteresowała, więc czekam na pierwszy rozdział *_*
OdpowiedzUsuńWitam, z tej strony Nearyh z betowania. Czarna Mamba dzisiaj zakończyła okres próbny, z czym wiąże się moja prośba. Prosiłabym o przesłanie opinii na temat współpracy z nią na adres fufikomanka@buziaczek.pl w przeciągu dziesięciu dni [04.04.14].
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Hej :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy :)
Czytało się go z przyjemnością :)
Czekam na pierwszy rozdział :)
Twoja historia jest bardzo wciągająca. A symbol poziomek i ogólnie tego wszystkiego daje taki fajny klimat. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy sie dalej :)
Życzę dużo weny :) Zapraszam do mnie :)
http://phii-inna.blogspot.com/
tali -- talii.
OdpowiedzUsuń"Tej wolności. Jeździsz po całym świecie, a oni pstrykają ci zdjęcia – w jego głosie brzmiała gorycz – Nawet..." -- brakuje kropki po gorycz, skoro "Nawet" z wielkiej litery zaczyna nową myśl.
W opowiadaniach nie powinno używać się "Oh" pisanych przez samo h - dałabym nawet link do strony, gdzie jest to dokładnie wyjaśnione, więc jak tylko znajdę - dodam. W takim razie wszystkie "ochy" i "achy" zawsze przez ch, jakkolwiek to dziwnie nie wygląda.
Opowiadanie czyta się lekko i przyjemnie, kilka przecinków było w złych miejscach, brakowało dialogów z rozwinięciem - u Ciebie każda część wypowiedzi bohatera (być może z wyjątkiem jednej/dwóch) kończyła się kropką, a po półpauzie zaczynałaś wielką literą. Nieco brak tego, w jaki sposób postacie wypowiedzieli dane słowa.
Podoba mi się wyzwanie. Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię ww. błędami, to już od Ciebie zależy, czy je poprawisz, ja tylko zaproponowałam. Niebawem zajrzę tu ponownie - mam nadzieję, że będzie wtedy nowy rozdział.
[Przepraszam za spamik]
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO SIEBIE! ♥ ♥ http://perfect-love-is-our-dream.blogspot.com
Opis:
Zwykła dziewczyna nieświadomie wkracza w świat, w którym ludzkie życie nie ma znaczenia.
Liczy się tylko władza, pieniądze i satysfakcja, jaką daje zabicie drugiego człowieka.
Brak zasad.
Brak współczucia.
Brak jakichkolwiek uczuć.
Nikt nie chciałby takiego życia.
Nikt nie chciałby narażać się na takie niebezpieczeństwo.
Nikt nie chciałby się aż tak bać o siebie i swoich bliskich.
ONA NIE MIAŁA WYBORU